Kreta - lipiec 2008 • KSIĘGA GOŚCI •
Dzień 10
Dzień dziesiąty - Knossos i jaskinia Ida

Jedziemy do tego ... no ... Knossos i jaskini Ida

Trasa: Stalida - Knossos - Arolithes - Tilisos - Anogia - Płaskowyż Nida - Jaskinia (Ideo) Ida - Heraklion - Stalida

Długość trasy: 196 km

Widok na jedną z części pałacu w Knossos
Widok na jedną z części pałacu w Knossos


Plaża, grubo ponad 30 stopni, smażymy się na słońcu, obok nas polskie małżeństwo w średnim wieku znane nam z widzenia z hotelu. Omawiają swoje plany na następne dni: "jutro pojedziemy sobie do tego...no...jak mu tam...Knossos, a później dwa dni odpoczynku na plaży...". Pozazdrościliśmy ambitnych planów i też w końcu pojechaliśmy do tego... no... Knossos! :)

Po nitce do... Knossos

Do Knossos można dojechać bezpośrednio ze środkowej części obwodnicy Heraklionu. Zjazdu w kierunku wykopalisk raczej nie można przegapić ze względu na dość dobre oznaczenie, no chyba, że w tym miejscu akurat są prowadzone roboty drogowe. O tym, że zbliżamy się do Knossos świadczy coraz większa ilość mijanych parkingów. My zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy do parkingu położonego najbliżej wejścia na teren wykopalisk. Pomimo, że na parkingu było sporo samochodów nie było problemów ze znalezieniem miejsca dla naszego Matiza. Część parkingów jest płatna, niektóre płatne są na zasadzie "co łaska", nasz parking był "za darmo", jednak była mile widziana wizyta w okolicznej tawernie po zakończeniu zwiedzania.

Basen do Oczyszczeń
Basen do Oczyszczeń
Wejście Północno-Zachodnie
Wejście Północno-Zachodnie
Rekonstrukcja Skrzydła Południowego
Rekonstrukcja Skrzydła Południowego


Knossos jest bardzo specyficznym miejscem na Krecie. Jest tu mnóstwo autokarów i samochodów, oraz całe morze turystów. Wszędzie są długie kolejki: do kas, do wejścia, do toalet, do sklepu z przewodnikami i książkami, bardzo długie kolejki są także do niektórych części wykopalisk, jak na przykład do Sali Tronowej, czy apartamentów królewskich. Cały ten tłum zadziwił nas, była to dla nas niesamowita odmiana po tym co widzieliśmy w Festos, czy Gortynie, gdzie na całym terenie wykopalisk przebywało nie więcej niż 20 osób jednocześnie. W Knossos tyle liczyła przeciętna wycieczka, których było mnóstwo. Zwiedzanie tego mitycznego pałacu w ogromnym tłoku nie należy do przyjemności. Na zdjęciach, jakie zamieściliśmy nie widać tłumu turystów tylko dlatego, że zawsze chcieliśmy przeczekać najgorsze i sfotografować ruiny, a nie turystów.

Widok na Werandę z Tarczami
Widok na Werandę z Tarczami
W głębi Weranda z Tarczami
W głębi Weranda z Tarczami
Dom Bloków, które spadły
Dom Bloków, które spadły


Zwiedzanie Knossos jest dość kosztowne, bilet kosztuje 6 € toalety są też płatne "co łaska", czego nigdy ani wcześniej, ani później nie spotkaliśmy. Pałac w Knossos jest jedną z największych atrakcji turystycznych na wyspie, znaną chyba każdemu ze szkoły. Z Knossos związane są mity o pałacu Minosa, labiryncie Minotaura i wędrówce Tezeusza z kłębkiem nici Ariadny w dłoniach.

Dom Byków Ofiarnych
Dom Byków Ofiarnych
Sala Tronowa z oryginalnym alabastrowym tronem
Sala Tronowa z alabastrowym tronem
Magazyn Wielkich Pitosów
Magazyn Wielkich Pitosów


Początki osadnictwa w tym miejscu sięgają 6000 roku p.n.e. Pierwszy pałac powstał ok. 2000 roku p.n.e. i jest on zaliczony do okresu tzw. starych pałaców. 300 lat później zostaje on zniszczony w wyniku trzęsienia ziemi. Na jego miejscu powstaje nowy pałac, jeszcze większy od poprzednika i jeszcze bardziej okazały, którego zagłada spotkała około 1450 r. p.n.e. W okresie największego rozkwitu na terenie pałacu i w jego okolicach mieszkało około 10 tysięcy osób. W późniejszym okresie Knossos przeżywa kolejne upadki i rozkwity, jednak już nigdy nie odgrywa tak ważnej roli jak wcześniej.

Ogromne pitosy
Ogromne pitosy
Psia obserwacja spod oka
Psi strażnik - obserwacja spod oka
Skrzydło Wschodnie
Skrzydło Wschodnie


Pierwsze pomieszczenia antycznego pałacu zostały odkopane pod koniec XIX wieku przez kreteńskiego archeologa Minosa Kalokairinosa. Niedługo potem za odziedziczone pieniądze teren Knossos wykupił Arthur Evans i rozpoczął w 1900 roku regularne prace wykopaliskowe. W trzy lata wykopano tam znaczną część kompleksu pałacowego. Pośpiech prowadzonych prac spowodował, że wiele części pałacu zostało słabo udokumentowanych i utraconych bezpowrotnie. W innych częściach pałacu zabezpieczenia przed zawaleniem wykonywano za pomocą betonu, co dziś jest bardzo krytykowane przez wielu archeologów. My także mieliśmy mieszanie uczucia patrząc na betonowe Knossos, z jednej strony potężne rekonstrukcje dają pewne wyobrażenie o wielkości pałacu, z drugiej zaś - jest to wyobrażenie Evansa, który prowadząc prace w zabójczym tempie doprowadził do zniszczenia wielu cennych elementów, a zastąpił je częściowo swoją wizją pałacu. Nawet nazwy pomieszczeń, które są tłumnie odwiedzane przez turystów, takie jak Sala Tronowa, czy Łazienka Królowej są nazwami wymyślonymi przez Evansa i być może nie oddają rzeczywistego przeznaczenia tych pomieszczeń. Wszystkie przedmioty i malowidła, które przetrwały zostały natychmiast przewiezione do Muzeum Archeologicznego w Herklionie, zaś na ich miejsce wystawiono kopie wykonane przez lokalnych artystów. Zatem nie wiemy jak naprawdę wyglądało starożytne Kossos i pewnie nie dowiemy się tego nigdy.

Pomieszczenia obok korytarza Wejścia Północnego
Ruiny przy Wejściu Północnym
Basen Lustralny
Basen Lustralny
Kopia malowidła
Kopia malowidła
Medaliony reliefowe na pitosach
Medaliony reliefowe na pitosach




Czy warto odwiedzić Knossos?

Mimo wszystkich minusów, o których pisaliśmy wcześniej warto, a nawet trzeba odwiedzić Knossos. Jest to miejsce, którego mit jest znany wszystkim. Poza tym po powrocie do kraju, nieraz trzeba odpowiadać na pytania typu: "czy byłeś w pałacu Minosa"? Głupio wtedy odpowiedzieć na to pytanie przecząco. To tak jak pojechać do Egiptu i nie widzieć piramid.

Megaron Króla
Megaron Króla
Coś wyryte w kamieniu
Coś wyryte w kamieniu
Święte Depozytoria
Święte Depozytoria


Decydując się na tą wycieczkę trzeba przygotować się na zwiedzanie w trudnych warunkach. W niektórych miejscach są podesty ograniczające dostęp do pewnych części pałacu, często spotyka się barierki, szyby oraz informacje typu: nie dotykać, w kluczowych pomieszczeniach pałacu siedzą pracownicy dyrygujący ruchem turystów, którzy dosłownie przeganiają tabuny przewalających się ludzi. Także nie ma co się łudzić - nie będzie czasu na chwilę refleksji w sali tronowej, każdy powolny turysta jest od razu strofowany słowami: nie stać! przechodzić dalej!

Droga Królewska niedostępna dla turystów
Droga Królewska niedostępna dla turystów
Schody przy Teatrze
Schody przy Teatrze
Być może tak wyglądało Knossos - rycina
Być może tak wyglądało Knossos - rycina


Z ulgą zakończyliśmy zwiedzanie Knossos, przecisnęliśmy się do wyjścia i przed wyruszeniem w dalszą drogę raczyliśmy się zimnymi napojami w przy parkingowej tawernie.

Arolithes - "prawdziwy" skansen
Arolithes - "prawdziwy" skansen

Czy warto odwiedzić Arolithes?

Zdecydowanie nie! Arolithes znajduje się kilkanaście kilometrów za Heraklionem. Z obiecującego opisu tego miejsca w przewodniku Pascala dowiedzieliśmy się, że wioska ta "odznacza się swoistym urokiem. Na dodatek jest to [...] miejsce, w którym pielęgnuje się kreteński folklor. Turyści mogą podglądać pracujących tkaczy, garncarzy, malarzy ikon." Nic z tych rzeczy! Wioska jest w 100% sztucznym tworem zbudowanym z myślą o turystach, nie ma nic wspólnego z "tradycyjną wioską" (Pascal), ani tym bardziej nie zasługuje na miano skansenu (Baedeker).
W środku spotkaliśmy kilku turystów oraz znudzonych sprzedawców. Szczytem śmieszności był dla nas sklep z tradycyjną żywnością grecką, w którym na pierwszym planie znajdowały się popularne słodycze Chupa Chups. Szybko zadecydowaliśmy o odwrocie, bo nawet nasz aparat powiedział "nie!" ;-)

Tilisos - wykopaliska za płotem

Trzy kilometry za Arolithes położona jest niewielka wieś Tilisos, w której dokonano jednego z pierwszych odkryć z okresu minojskiego. Tilisos było jednym z najważniejszych miast starożytnej Krety, ściśle związanym z Knossos. Jego historia sięga 2000 lat p.n.e. Bilet wstępu kosztował 2 €. Były to najdziwniej położone ruiny trzech willi stanowiących kiedyś część większego kompleksu. Wykopaliska wciśnięte są między okoliczne podwórka współczesnych gospodarstw wiejskich. Samochód zostawia się gościnnie na podwórzu domu sąsiadującego z wykopaliskami. Chodząc po ruinach widzieliśmy inne domy, pola, okolicznych rolników. Cóż - dosłownie są to wykopaliska za płotem. Ruiny są stosunkowo nieźle zachowane co widać na zdjęciach. Zwiedzanie Tilisos było dla nas relaksem po odwiedzinach w Knossos. Tu nie było kolejek, ograniczeń i poganiaczy. Byliśmy tam sami, mogliśmy wszędzie wejść i wszystkiego dotknąć.

Widok na Dom B
Widok na Dom B
Basen Lustralny
Ruiny jednej z willi
Korytarz w Domu B
Korytarz w Domu B
Skorupy pitosów z Domu A
Skorupy pitosów z Domu A


Pomieszczenie 6 w Domu A
Pomieszczenie 6 w Domu A
Jedno z pomieszczeń Domu C
Jedno z pomieszczeń Domu C
Cysterna przy Domu C
Cysterna przy Domu C


Pomieszczenie 15 w Domu A
Pomieszczenie 15 w Domu A


Ciemna strona Krety

Po wyjechaniu z Tilisos skierowaliśmy się na drogę wiodącą w zachodnim kierunku, by ostatecznie dojechać do płaskowyżu Nida, z którego chcieliśmy dojść do mitycznej jaskini Ida. Po drodze przejeżdżaliśmy przez górską wieś Anogia, w której zauważyliśmy duże podobieństwo do Peramy: drogie luksusowe czarne picup'y z przyciemnianymi szybami, właściciele ubrani na czarno - wszystko to raczej mało pasuje do osób żyjących tylko i wyłącznie z hodowli kóz i owiec. W tej miejscowości nie czuliśmy sie zbyt bezpiecznie, a już szczególnie, gdy jeden z opisywanych samochodów wyjechał z bocznej ulicy w pełnym poślizgu tuż przed naszym Matizem. Nie zatrzymując się pojechaliśmy w dalszą drogę mijając coraz więcej postrzelanych znaków, z których część przypominała wręcz sito.

Znak drogowy z okolicy Diabelskiego Trójkąta
Znak drogowy z okolicy Diabelskiego Trójkąta
Uwaga niebezpieczne zakręty ... i niebezpieczni strzelcy
Uwaga niebezpieczne zakręty ... i niebezpieczni strzelcy


Tajemnica dziwnego bogactwa górskich wiosek oraz postrzelanych znaków została przed nami rozwiązana dopiero, gdy oddawaliśmy samochód. Właściciel wypożyczalni, któremu opowiedzieliśmy nasze spostrzeżenia uraczył nasz małą opowieścią o ludziach żyjących w górskich wioskach takich, jak np: Perama i Anogia. Uprawy marihuany w tych rejonach Krety zrodziły wiele szybkich fortun, znane są przypadki młodych dwudziestokilkuletnich mężczyzn obracających milionami euro. To właśnie ci panowie skryci za przyciemnianymi szybami swoich wielkich pikup'ów żyją z produkcji narkotyków. Przestrzelone znaki drogowe to nie sport Kreteńczyków jak sądziliśmy, tylko wynik nadmiaru czasu oraz nadużywania narkotyków, przez "młodych" znudzonych życiem w górskiej wsi. Nie bez znaczenia jest również i to, że praktycznie w każdym domu w tej części Krety jest broń. Jest to wynik wielowiekowej tradycji ruchu oporu przed kolejnymi najeźdźcami. Broń ta bywa bardzo różna, począwszy od nowoczesnej, a skończywszy na zdobyczach z czasów II Wojny Światowej.
Jeszcze do niedawna były to tereny, na które policja nie miała prawa wstępu, nawet w przypadku, gdy była ona wzywana przez mieszkańców. Wszystko to co napisaliśmy wyżej nie ma na celu odstraszać od wycieczki do jaskini Idi, chcemy po prostu uzmysłowić innym, że nie są to bezpieczne rejony Krety. Niektórzy wręcz zalecają, aby przez grecką Kolumbię, czyli wioski takie, jak Anogia i Zoniana przejeżdżać nie zatrzymując się. Dla osób władających językiem angielskim proponujemy zapoznać się z dwoma artykułami z brytyjskiej prasy: Telegraph i The Daily Telegraph.

Jedziemy za tubylcem
Jedziemy za tubylcem
Jest dobrze ... barierki nadal są :)
Jest dobrze ... barierki nadal są :)
Od razu wiadomo kto ma tu pierwszeństwo
Od razu wiadomo kto ma tu pierwszeństwo

Droga na płaskowyż Nida

Droga jaka wiedzie z Anogii na płaskowyż Nida jest bardzo zróżnicowana. W przewodniku znaleźliśmy informację, że jest to dobra utwardzona droga. Widać, że w większości była niedawno remontowana, jednak trudne górskie warunki już odcisnęły na niej swoje piętno. W wielu miejscach podłoże pod asfaltem zostało wymyte, a jego brzeg od strony urwiska bywa zarwany. Przy podjeździe do przełęczy od strony przepaści znajduje się zazwyczaj bariera, w kilku miejscach widzieliśmy ślady świadczące o tym, że nieraz zatrzymały sie na niej samochody. W innych zaś miejscach barier po prostu nie ma lub spadły w przepaść. Pewne odcinki drogi są bardzo kręte, wąskie i strome.

Zbiornik retencyjny
Zbiornik retencyjny
Im wyżej tym coraz gorszy stan drogi
Im wyżej tym coraz gorszy stan drogi
Malownicza serpentyna
Malownicza serpentyna


Droga, która wspinała się stopniami zdawała się nie mieć końca. Za każdym kolejnym podjazdem myśleliśmy, że jest to już przełęcz, niestety lecz tam musieliśmy zaczynać wspinaczkę od nowa. Droga jest słabo oznakowana, więc nie wiedzieliśmy jak daleko jesteśmy od płaskowyżu. Zatrzymaliśmy się tylko kilka razy przy obecnie opuszczonych kamiennych szałasach pasterskich, w których kiedyś wyrabiano jogurt i ser z owczego mleka oraz przy co ciekawszych kozach. W końcu dojechaliśmy do przełęczy prowadzącej na płaskowyż i zaczęliśmy zjeżdżać w dół, a droga stała się jeszcze gorsza, bo zabrakło na niej barier przy przepaści. Szczęśliwie ruch jest tam niewielki, więc można korzystać z pełnej szerokości drogi. Ostatecznie w oddali zobaczyliśmy budynek niedokończonego ośrodka wypoczynkowego, o którym czytaliśmy przed wyjazdem na Kretę.

Mitata - kamienna chata pasterzy
Mitata - kamienna chata pasterzy
Inne kamienne "igloo" spotkane po drodze
Inne kamienne "igloo" spotkane po drodze
Tuż przed przełęczą
Tuż przed przełęczą


Płaskowyż Nida

Parking przed budynkiem stanowi koniec asfaltowej drogi i niezły punkt widokowy na płaskowyż. Płaskowyż Nida otaczają góry Psiloritis - pasmo najwyższych gór Krety. Najwyższa góra Idi ma wysokość 2456 m n.p.m., a sam płaskowyż położony jest na wysokości 1400 m n.p.m. Latem na płaskowyżu pasą się kozy i owce. Na nas największe wrażenie zrobiła malowniczość tego miejsca i dość niezwykły krajobraz. Na tej wysokości po raz pierwszy nie czuliśmy gorąca, zrezygnowaliśmy nawet z klimatyzacji w samochodzie, a Gosi przydała się bluzka z długim rękawem.
Po napatrzeniu się na płaskowyż i zrobieniu wielu zdjęć, ruszyliśmy dalej pieszo szutrową drogą wiodącą do jaskini Ida.

Panorama na góry otaczające płaskowyż Nida
Panorama na góry otaczające płaskowyż Nida


TABEPNA, ale jej nie polecamy
TABEPNA, ale jej nie polecamy
Ciągle niedokończony ośrodek
Ciągle niedokończony ośrodek
Nida
Nida


Nie mogliśmy się napatrzeć
Nie mogliśmy się napatrzeć
Typowy kreteński krzak
Typowy kreteński krzak
Droga do jaskini Ida
Droga do jaskini Ida


Jaskinia Ida

W przewodniku wyczytaliśmy, że od parkingu do jaskini dzieli 15-minutowy spacer. W praktyce trwa to trochę dłużej, po drodze nie było żadnych oznaczeń czy kierunkowskazów. Zastanawialiśmy się nawet czy idziemy w dobrym kierunku. Jaskinia Ida nie jest miejscem obleganym przez turystów więc nie mieliśmy nawet okazji aby kogokolwiek przepytać. Po drodze nie mijaliśmy żywej duszy, nie wspominając licznych kóz. Dopiero tuż przed samym wejściem do jaskini zobaczyliśmy dwa samochody. Ktoś miał odwagę wjechać tu Matizem. Widać miał fantazję albo ubezpieczenie na podwozie.

Zejście do jaskini
Zejście do jaskini
Pozostałości po wykopaliskach
Pozostałości po wykopaliskach
Wnętrze jaskini
Wnętrze jaskini


Po prostu dziura w ziemi
Po prostu dziura w ziemi
Jaskinia Ida w całej okazałości
Jaskinia Ida w całej okazałości
Kozi wypas
Kozi wypas


Według mitologii greckiej w jaskini Ida ukrywał się (a może też i urodził) Zeus, do którego co 9 lat przybywał król Minos po prawa i przepisy. Właśnie ta legenda jest największym atutem tej jaskini, która nie jest tak ciekawa i piękna jak jaskinia Dikte. Jaskinia Ida to po prostu spora dziura w skale, wewnątrz pusta i nieoświetlona, zejście jest zbudowane z dawnych podkładów kolejowych. Na dole jaskini znajduje się drewniany podest, są tu też pozostałości po prowadzonych dawniej wykopaliskach. Szczęśliwie wejście do jaskini jest darmowe.

Panorama płaskowyżu Nida widoczna z okolic wejścia do jaskini Ida
Panorama płaskowyżu Nida widoczna z okolic wejścia do jaskini Ida


Naszym zdaniem warto odbyć dość długą i trudną, miejscami niebezpieczną podróż lecz nie dla jaskini, ale dla niesamowitego widoku na płaskowyż Nida.

Powrót do cywilizacji

Po zejściu na parking, weszliśmy do tawerny, która znajdowała się w niedokończonym pensjonacie. Byliśmy bardzo głodni, ale nieciekawa atmosfera jaka tu panowała i niemrawa obsługa odstraszyły nas i w rezultacie zjedliśmy obiad, ale ... w Heraklionie w niewielkiej restauracji przy nabrzeżu na ulicy Venizelou Sof.
Kreta
Subiektywny przewodnik po zachodniej Krecie

Kreta