Widok z Festos na równinę Messara
Na ten dzień zaplanowaliśmy wędrówkę po starożytnych miastach zakończoną na plaży w Matala, znanej głównie ze społeczności hippisów, która osiedliła się w tym miejscu.
Widok na wieś Agia Deka
Częsty widok na greckich drogach
Platan z Gortyny
Agia Deka
Ze Stalidy kierowaliśmy się na
Heraklion, a następnie na jednym z pierwszych zjazdów za stolicą Krety skręciliśmy z New National Road na drogę numer 97, która prowadzi w kierunku Agii Deki. Jest to raczej dobra szosa, a co za tym idzie, pokonywanie kolejnych kilometrów przychodzi stosunkowo łatwo i dojechanie do miejscowości
Agia Deka nie zajmuje dużo czasu. Agia Deka to niewielka prowincjonalna mieścina o bardzo wąskich ulicach, których szerokość bywała wyzwaniem nawet dla naszego mikrego Matiza. Odnalezienie opisywanego w przewodniku kościoła nie okazało się tak łatwe i dopiero przejeżdżając drugi raz zauważyliśmy drogowskaz wskazujący to miejsce. Ostatecznie klucząc zaułkami udało nam się dojechać do parkingu znajdującego się na przeciwko kościoła. Agia Deka to jednocześnie nazwa wsi oraz miejscowego kościoła, będącego bazyliką z XIII-XIV w. Według źródeł historycznych (i legend) nazwa ta pochodzi od dziesięciu męczenników, którzy zostali w tym miejscu ścięci podczas prześladowań chrześcijan w 250 roku. W kościele znajduje się rzekomo kamień, na którym dokonywano egzekucji. Wstęp do tego kościoła jest na szczęście bezpłatny ... ponieważ niestety poza legendą nie odnaleźliśmy tam zbyt wielu atrakcji.
Kościół Agia Deka
Ikonostas we wnętrzu kościoła
Gdzieś w Agia Deka
Oliwki jeszcze na drzewie
Tablice gortyńskie - najstarszy kodeks praw
Gortyna
Kilometr za Agia Deka znajdują się ruiny starożytnego miasta Gortyny. Przez długi czas było to jedno z najważniejszych miast Krety posiadające nawet 200 tys. mieszkańców. Początki osadnictwa w tym mieście sięgają czasów minojskich. Przez długi czas
Gortyna konkurowała z położonym niedaleko Festos, a po jego podbiciu walczyła z Knossos o status mocarstwa środkowej Krety. Upadek miasta datowany jest na początek IX wieku naszej ery, kiedy to Gortyna została zniszczona przez trzęsienia ziemi i najazdy Saracenów.
Wstęp na teren wykopalisk kosztuje 4 €. Na terenie znajduje się sklep z pamiątkami, w którym oferowane są one w bardzo atrakcyjnych cenach (porównując z cenami w innych miejscach). Ruiny miasta zrobiły na nas spore wrażenie ze względu na ich rozległość i ich względnie dobry stan. Są tu ruiny świątyni Ag. Titos (św. Tytusa), a za nimi znajduje się przestrzeń, która uznawana jest przez archeologów za dawną agorę, ruiny teatru oraz współczesny budynek, w którym umieszczono tablice gortyńskie - kodeks praw wyryty pismem oracza na kamiennych blokach. Tablice te pochodzą z 500 r. p.n.e. i są najstarszym źródłem prawa greckiego. Obok sklepu z pamiątkami zgromadzone są antyczne rzeźby.
Pozostałości bazyliki św. Tytusa
Widok na amfiteatr i ...
Kodeks praw z bliska
Ruiny w Gortynie
Ruiny w Gortynie
Stary gaj oliwny w Gortynie
Jedna z wystawionych rzeźb
Agia Triada
Następnym punktem wycieczki ze względu na krótki czas otwarcia (czynne do godziny 15) były wykopaliska w
Agia Triada. Samochód można zostawić na parkingu położonym tuż przy drodze. Na teren wykopalisk schodzi się po dość stromych betonowych schodach. W kasie przy wejściu sprzedawane są bilety wstępu w dwóch rodzajach: jednym pozwalający na wstęp tylko do Agia Triada oraz drugim zawierającym również opłatę za wejście do pałacu w Festos. Koszt łączonego biletu na oba wykopaliska to 6 € i jest to bardziej opłacalne niż kupno dwóch pojedynczych biletów.
Agia Triada - panorama
Ruiny te są dość tajemnicze, ponieważ do dnia dzisiejszego nie wiadomo kto tam mieszkał oraz nie jest znane ich szczegółowe przeznaczenie. Według jednej z teorii była to letnia rezydencja królewska. Budowla powstała ok 1600 r. p.n.e., składa się z ruin niewielkiego pałacu oraz pozostałości miasteczka. Tajemnicą pozostaje również nazwa tego miejsca, obecna nazwa Agia Triada (św. Trójca) wywodzi sie od położonego niedaleko kościoła oraz dawnej wsi. Naszym zdaniem wykopaliska warto odwiedzić, bo są dosyć dobrze zachowane, poza tym rzadko kiedy pojawiają się tam inni turyści. Warto również wstąpić do niewielkiego kościółka znajdującego się na niewielkim wzniesieniu. W środku można zobaczyć pozostałości ołtarza oraz mocno podniszczone malowidła ścienne.
Schody przy Agorze
Ściek wodny
Tablica przed wejściem ...
Fresk z kościoła Ag. Georgios
Agia Triada - widok na Agorę
Fragment antycznej posadzki
Schody w zadaszonej części
Korytarz prowadzący na dziedziniec środkowy
Pałac w Festos
Do
Festos prowadzi malownicza, dość stroma i kręta droga. Samochód pozostawiliśmy na oddalonym parkingu z którego trzeba dojść pieszo do wejścia na teren wykopalisk archeologicznych. Byliśmy już mocno zmęczeni upałem, więc zwiedzanie zaczęliśmy od zimnej frappe kupionej w kawiarni położonej niedaleko kasy biletowej.
Pałac w Festos był drugim co do wielkości i znaczenia pałacem ustępując jedynie Knossos. Najstarsze znalezione tu ruiny Starego Pałacu są datowane na ok. 1900 r. p.n.e., ale na terenie Festos odnajdywano też znaleziska z czasów neolitu ok. 3000 lat p.n.e. Pałac był kilkukrotnie niszczony i odbudowywany, definitywnie Festos zburzono ok. II w. p.n.e. Na nas duże wrażenie zrobił ogrom pozostałości po tej budowli. Na terenie wykopalisk można zobaczyć takie rzeczy jak: dawne komnaty króla i królowej, pozostałości spiżarni z ogromnymi pitosami (wielkie gliniane naczynia do przechowywania oliwy, wina i zboża), pozostałości fasady, ruiny schodów o szerokości prawie 14 metrów prowadzących do dawnego wejścia do pałacu. W tym miejscu znaleziono wiele cennych przedmiotów w tym słynny dysk z Festos, którego inskrypcje nie zostały rozszyfrowane do dnia dzisiejszego. Festos trzeba odwiedzić choćby z dwóch powodów: ruiny nie podlegały tak daleko posuniętym rekonstrukcjom, jak Knossos i nie są tak oblegane. Mimo pełni sezonu turystycznego widzieliśmy tam raptem kilkanaście osób. Dzięki temu mogliśmy wczuć się w niezwykłą atmosferę tego miejsca oraz zwiedzać je w takim tempie i kolejności, jaka nam odpowiadała.
Kręta droga do Festos
Pitosy w dawnym magazynie
Dawne wejście główne do pałacu
Studnia na terenie pałacu
Perystyl przy pomieszczeniach królewskich
Pitosy
Jaskinie w Matala
Welcome to Matala
Dziesięć kilometrów od wykopalisk z Festos położony był ostatni punkt naszej wyprawy: jaskinie na plaży w
Matala. W czasach antycznych Matala była portem Festos, a następnie Gortyny. Największą atrakcją tego miejsca są groty wykute w skale przy plaży. Prawdopodobnie groty były tworzone już od czasów neolitycznych. Pierwsi chrześcijanie wykorzystywali je jako katakumby. W latach 60 XX w. skały te upodobali sobie hippisi, którzy ostatecznie zostali stąd przepędzeni, głównie ze względów higienicznych.
Obecnie groty są odgrodzone od plaży siatką, można je zwiedzać codziennie w godzinach od 8 do 20. Wstęp jest darmowy, pobierana jest jednak opłata 2 € za parking przy plaży. Jaskinie wyglądają niesamowicie, choć niektóre z nich odstręczają zapachem odchodów. Przy plaży można spotkać podstarzałe dzieci-kwiaty sprzedające różne drobiazgi. Niestety reszta miasteczka wygląda "bardzo zwyczajnie" i w zasadzie nie ma tam nic ciekawego do zobaczenia. Na pierwszy rzut oka cieszyć może mnogość knajpek, z których niestety większość była w godzinach popołudniowych zamknięta. Przed drogą powrotną uzupełniliśmy zapasy wody w Carrefourze znajdującym się przy parkingu i wróciliśmy do Stalidy.
Widok na skały
Plaża
Hipisowski skuter
Jaskinie w Matala